Contact

5 października 2012

SŁOWNIK MODY




            Termin „moda” jest używany w różny sposób przez socjologów, historyków, ekonomistów czy przez opinię publiczną. Jednak moda to coś więcej niż tylko ubiór. Samo pojęcie jest trudne do zdefiniowania, gdyż wszyscy bierzemy udział w jej tworzeniu. W przeciągu kilku lat fenomen mody został wzięty na warsztat również przez językoznawców. „Język mody” można rozumieć dwojako. Jest to sposób komunikacji, do której używa się ubrań, będących przedłużeniem ciała i wysyłających swoiste sygnały. Jednocześnie, „język mody” to zasób słownictwa i styl, jakim posługują się specjaliści branży modowej i dziennikarze opisujący trendy. Akcent kładziony jest na płynność i zmienności słów, które muszą nadążać nad ciągle przeobrażającą się modą.

Strój, który mówi
Historia mody i obyczajów pokazuje, że we wszystkich społeczeństwach, od najbardziej prymitywnych po najbardziej cywilizowane, ludzie używają ubrań do przekazywania informacji o grupie, do której przynależą i o sobie samych. Strój jest rodzajem komunikatu niewerbalnego. Za pomocą elementów ubioru celowo lub podświadomie prezentujemy prawdziwy bądź fałszywy wizerunek nas samych. Style ubierania ułatwiają również identyfikację „obcych”. I tak na przykład łatwo można było rozpoznać hipisów na ulicach. Podstawę ich ubioru stanowiły stroje sprowadzane z Indii lub Afganistanu, z Maroka i z Ameryki Południowej – haftowane kamizelki i kożuchy, indyjskie chusty i tuniki, filcowe kapelusze z miękkim rondem, T-shirty, sprane i postrzępione dżinsy, wygrzebane gdzieś na strychu stare koszule nocne, kupione na pchlim targu mundury z demobilu. Również wyznawcy ruchu punk wyróżniali się z tłumu swoim wojowniczym wyglądem - ponakłuwanym agrafkami ciałem, upstrzonymi plakietkami skórzanymi kurtkami, dziurawymi spodniami, fryzurami „na irokeza”, ćwiekami, czy „pieszczochami”[1] na rękach. Dzięki ubraniu młody człowiek był rozpoznawany nie tylko przez subkulturowych współtowarzyszy, ale i potencjalnych wrogów, co potwierdza fakt, iż moda służy zarówno za środek wyróżnienia się z tłumu jak i element konformizmu w stosunku do wybranych grup.
Język ubioru, czyli system znaków i komunikatów powstałych przez konkretne elementy ubioru, można analizować w kontekście tego, co ubiór może komunikować. I tak wąski krawat jest bardziej agresywny seksualnie niż szeroki, krawaty gładkie mają świadczyć o większej pewności siebie, a te we wzory - o chęci odwróceniu uwagi od własnej osobowości, noszone przez liderów biznesu jedwabne krawaty z delikatnym wzorem, często z elementami czerwieni, mają symbolizować zdecydowanie i aktywność. Znaczenie krawatów w kodzie ubioru docenił już Honoriusz Balzak - pisał o tym w "Sztuce wiązania krawata w 16 lekcjach" z 1827 r. Dlatego ubiór może przekazywać informacje o stopniu samoakceptacji i indywidualności, przynależności do konkretnej grupy, cechach charakteru, czy postrzeganiu świata. Kod ubioru jest takim samym językiem jak język gestów czy zachowań, a opisem zasad tworzenia komunikatów ubioru zajmuje się dziedzina wiedzy, nazwana gramatyką ubioru.

Moda na językach
            Dziennikarze modowi używają słownictwa ekspresywno – wartościującego, stylu potocznego i słów modnych (na przykład „zawsze”, „wszystkie”, „żaden”, „nigdy”), które tak jak w reklamie, sprzyjają sądom uogólniającym oraz mają nastawić czytelnika pozytywnie do nowego trendu (lub negatywnie do starego). Natomiast to, co przykuwa uwagę to związki frazeologiczne, przysłowia, które pojawiają się w tytułach do sesji zdjęciowych. Moda operuje fotografiami, ale także tekst służy obrazowaniu, przede wszystkim za pomocą metafor, epitetów, porównań i personifikacji. Te ostatnie pozwalają, aby ubrania ożywały i często to właśnie elementy garderoby odgrywają główną rolę w artykule modowym. Tak więc: „główną bohaterką jest… rudo-brązowa, wełniana spódnica”, „swoją premierę ma haftowana koszula”. Ubranie nie jest tylko „ciuchem”. To dzieło sztuki i taki sposób jest przedstawiane - jak arcydzieło, wzór wyjątkowy - „Dziś przedstawiam cudo numer jeden – kwiecistą sukienkę, która jest najidealniej układającą się mini”. To tylko jeden z licznych przykładów fascynacji przedmiotem, jakim jest element garderoby.
Najczęstszym środkiem językowo – stylistycznym w dyskursie o modzie są neologizmy i zapożyczenia. Głównie dotyczą one strojów i dodatków, a pochodzą przede wszystkim z języka angielskiego. Można zaobserwować, że z językiem mody jest tak jak z samą modą. Jest on zmienny i otwarty na zmiany. Często anglicyzmy są odmieniane przez przypadki, czy pełnią funkcję przymiotnika odmienionego do rzeczownika np.: „oversizowy ciuch” (czyli bardzo duży). Wiele słów weszło do języka polskiego i już nikogo nie dziwi np. słowo „legginsy”, czy coraz częściej pisane: „leginsy”. Jest ono traktowane naturalnie. Do kategorii zapożyczeń dodać należy również spolszczenia: „imadże” od słowa: „image” (wizerunek), podobnie ze słowem „wintydż”, które powstało od słowa „vintage”.
Aby ułatwić wymawianie i szybkie pisanie zamiast długiego zdania:  „szalik bardzo dużo razy obwiązany wokół szyi”, który jest hitem sezonu zimowego wprowadzono nazwę: „komin” i wszyscy fashioniści wiedzą, o co chodzi. I tak mamy: „premiere wkrótce”(niedługo zostanie zaprezentowany nowy zestaw); longsleeve w paski (długi rękaw w paski); czy rozbudowany fragment z blogu modowego poświęconego nowym trendom: w nowej kolekcji ma być więcej inspiracji z "catwalków" - sporo ciekawych "shape'ów", słynne "power shoulders", no i mój niekwestionowany faworyt: "zgrungeowane printy". Ubrania, które widziałam w showroomie, potwierdzają, że nie są to tylko puste promises.... Należy zwrócić uwagę, że słowa zapożyczone z języka angielskiego są dodatkowo „przystosowane” do fleksji języka polskiego – są to tzw. hybrydy językowe (np. końcówka „ów” – catwalków, shape’ów. Są to zapożyczenia, z których można byłoby zrezygnować. Funkcjonują bowiem ich odpowiedniki w języku polskim (catwalk – wybieg; shape – kształt). Natomiast są również zwroty, których odpowiedniki angielskie przyjęły się w realiach polskiego świata mody: np. showroom. W żadnym magazynie modowym nie spotka się pojęcia „salon wystawowy” – nie brzmi to przecież tak fachowo jak „showroom”. Używanie takiego słownictwa nadaje wrażenie profesjonalizmu. Na pewno stwarza to większe szanse, że dany zestaw skłoni odbiorcę do naśladownictwa, niż gdyby w opisie garderoby brakowało konkretnych terminów modowych.

Metafora polowania
Terminologia magazynów modowych związana jest z polowaniem: mamy do czynienia z „tropieniem” swetra, „trofeami” wiszącymi w szafach, czy zwrotami często pojawiającymi się w postach na blogach poświęconych modzie: „udało mi się ustrzelić bezcenną koszulę”, oraz komentarzach: „nie dziwię się, że tak na niego polowałaś”. Całość dobrze oddaje metafora: „przesiadywanie w lornetką w internetowych chaszczach”, która pokazuje, że zajecie koneserów mody to żmudna praca, często wymagająca cierpliwości i determinacji. Nierzadko zdarza się, że na blogach pojawia się informacja: „W sumie całe polowanie trwało dwa miesiące”.

(R)ewolucje mody i języka
Niewątpliwie moda to wypadkowa wielu zjawisk społecznych, które tworzą ogólnie przyjęte zwyczaje, normy, style życia. Sama moda zaś inspirowana jest sztuką, muzyką, czy architekturą. To wszystko znajduje swoje odbicie w języku mody, który jest jak sama moda. Dlatego jest on zindywidualizowany, potoczny, czerpiący zapożyczenia z języka angielskiego i posiłkujący się terminologią modową (opis stylów, ubrań, akcesoriów).
 Oscar Wilde nazwał modę „formą brzydoty, która jest nie do wytrzymania, aż w taki sposób, że co pół roku należy ją zmieniać”. Stąd musi się ona co jakiś czas przeobrażać, bo inaczej przestaje być sobą – nie będzie po prostu modna. I język więc ewoluuje, zmienia się i dostosowuje się do przyjętych trendów. I tak jak za modą, tak i za nowinkami w języku trudno czasem nadążyć…


[1] Słynne grube, skórzane bransolety, przypominające bardzo gruby pasek od zegarka, nabijane metalowymi,
często ostrymi ozdobami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz