Contact

10 listopada 2012

Danish DNA in fashion


It is obvious that international fashion influence the way Danes wear, but great changes have take place recently in the Danish textile and clothing industry.
First of all, Danish fashion grew to be the country's fourth largest export. Secondly, just 10 years ago, there were just 8 brands during Copenhagen Fashion Week. Nowadays, more than 60 000 people visit CFW twice a year to watch more than 40 fashion shows.

It is time to define the Danish DNA in fashion. It has to be the key to success.

I had a chance to talk with young Danish designers from Royal Academy of Fine Arts during one of the Copenhagen Fashion Weeks. They told me that, the imperative in Danish culture is to look great, but to feel comfortable as well. So they create in a spirit of so called "democratic design". Their focus is on quality, comfort and simplicity.

I was also attending Designers Market in Forum. I collected two really interesting intervews with managers from Dansk and The Question of. So Danish brands.
Check out what they have to say if it comes to Danish DNA in fashion:






The approach is that people should be able to wear a design on many different occasions - go from work to a bar and still look chic.
Here, the idea of Danish design from the Museum of Design in Copenhagen (pics - own resources):







However, in my opinion, Danish fashion is full of paradox: on the one hand, it is promoting ethical values, such as social responsibility in fashion by using mostly fair trade - certified materials and organic cotton, and on the other hand, it is promoting fashion as exclusive, irrational and seductive.


eghhhh...we are all slaves to fashion, we're all fucking idiots.
Sometimes.
<seen on one of the windows shopping in CPH ;)>

5 października 2012

SŁOWNIK MODY




            Termin „moda” jest używany w różny sposób przez socjologów, historyków, ekonomistów czy przez opinię publiczną. Jednak moda to coś więcej niż tylko ubiór. Samo pojęcie jest trudne do zdefiniowania, gdyż wszyscy bierzemy udział w jej tworzeniu. W przeciągu kilku lat fenomen mody został wzięty na warsztat również przez językoznawców. „Język mody” można rozumieć dwojako. Jest to sposób komunikacji, do której używa się ubrań, będących przedłużeniem ciała i wysyłających swoiste sygnały. Jednocześnie, „język mody” to zasób słownictwa i styl, jakim posługują się specjaliści branży modowej i dziennikarze opisujący trendy. Akcent kładziony jest na płynność i zmienności słów, które muszą nadążać nad ciągle przeobrażającą się modą.

Strój, który mówi
Historia mody i obyczajów pokazuje, że we wszystkich społeczeństwach, od najbardziej prymitywnych po najbardziej cywilizowane, ludzie używają ubrań do przekazywania informacji o grupie, do której przynależą i o sobie samych. Strój jest rodzajem komunikatu niewerbalnego. Za pomocą elementów ubioru celowo lub podświadomie prezentujemy prawdziwy bądź fałszywy wizerunek nas samych. Style ubierania ułatwiają również identyfikację „obcych”. I tak na przykład łatwo można było rozpoznać hipisów na ulicach. Podstawę ich ubioru stanowiły stroje sprowadzane z Indii lub Afganistanu, z Maroka i z Ameryki Południowej – haftowane kamizelki i kożuchy, indyjskie chusty i tuniki, filcowe kapelusze z miękkim rondem, T-shirty, sprane i postrzępione dżinsy, wygrzebane gdzieś na strychu stare koszule nocne, kupione na pchlim targu mundury z demobilu. Również wyznawcy ruchu punk wyróżniali się z tłumu swoim wojowniczym wyglądem - ponakłuwanym agrafkami ciałem, upstrzonymi plakietkami skórzanymi kurtkami, dziurawymi spodniami, fryzurami „na irokeza”, ćwiekami, czy „pieszczochami”[1] na rękach. Dzięki ubraniu młody człowiek był rozpoznawany nie tylko przez subkulturowych współtowarzyszy, ale i potencjalnych wrogów, co potwierdza fakt, iż moda służy zarówno za środek wyróżnienia się z tłumu jak i element konformizmu w stosunku do wybranych grup.
Język ubioru, czyli system znaków i komunikatów powstałych przez konkretne elementy ubioru, można analizować w kontekście tego, co ubiór może komunikować. I tak wąski krawat jest bardziej agresywny seksualnie niż szeroki, krawaty gładkie mają świadczyć o większej pewności siebie, a te we wzory - o chęci odwróceniu uwagi od własnej osobowości, noszone przez liderów biznesu jedwabne krawaty z delikatnym wzorem, często z elementami czerwieni, mają symbolizować zdecydowanie i aktywność. Znaczenie krawatów w kodzie ubioru docenił już Honoriusz Balzak - pisał o tym w "Sztuce wiązania krawata w 16 lekcjach" z 1827 r. Dlatego ubiór może przekazywać informacje o stopniu samoakceptacji i indywidualności, przynależności do konkretnej grupy, cechach charakteru, czy postrzeganiu świata. Kod ubioru jest takim samym językiem jak język gestów czy zachowań, a opisem zasad tworzenia komunikatów ubioru zajmuje się dziedzina wiedzy, nazwana gramatyką ubioru.

Moda na językach
            Dziennikarze modowi używają słownictwa ekspresywno – wartościującego, stylu potocznego i słów modnych (na przykład „zawsze”, „wszystkie”, „żaden”, „nigdy”), które tak jak w reklamie, sprzyjają sądom uogólniającym oraz mają nastawić czytelnika pozytywnie do nowego trendu (lub negatywnie do starego). Natomiast to, co przykuwa uwagę to związki frazeologiczne, przysłowia, które pojawiają się w tytułach do sesji zdjęciowych. Moda operuje fotografiami, ale także tekst służy obrazowaniu, przede wszystkim za pomocą metafor, epitetów, porównań i personifikacji. Te ostatnie pozwalają, aby ubrania ożywały i często to właśnie elementy garderoby odgrywają główną rolę w artykule modowym. Tak więc: „główną bohaterką jest… rudo-brązowa, wełniana spódnica”, „swoją premierę ma haftowana koszula”. Ubranie nie jest tylko „ciuchem”. To dzieło sztuki i taki sposób jest przedstawiane - jak arcydzieło, wzór wyjątkowy - „Dziś przedstawiam cudo numer jeden – kwiecistą sukienkę, która jest najidealniej układającą się mini”. To tylko jeden z licznych przykładów fascynacji przedmiotem, jakim jest element garderoby.
Najczęstszym środkiem językowo – stylistycznym w dyskursie o modzie są neologizmy i zapożyczenia. Głównie dotyczą one strojów i dodatków, a pochodzą przede wszystkim z języka angielskiego. Można zaobserwować, że z językiem mody jest tak jak z samą modą. Jest on zmienny i otwarty na zmiany. Często anglicyzmy są odmieniane przez przypadki, czy pełnią funkcję przymiotnika odmienionego do rzeczownika np.: „oversizowy ciuch” (czyli bardzo duży). Wiele słów weszło do języka polskiego i już nikogo nie dziwi np. słowo „legginsy”, czy coraz częściej pisane: „leginsy”. Jest ono traktowane naturalnie. Do kategorii zapożyczeń dodać należy również spolszczenia: „imadże” od słowa: „image” (wizerunek), podobnie ze słowem „wintydż”, które powstało od słowa „vintage”.
Aby ułatwić wymawianie i szybkie pisanie zamiast długiego zdania:  „szalik bardzo dużo razy obwiązany wokół szyi”, który jest hitem sezonu zimowego wprowadzono nazwę: „komin” i wszyscy fashioniści wiedzą, o co chodzi. I tak mamy: „premiere wkrótce”(niedługo zostanie zaprezentowany nowy zestaw); longsleeve w paski (długi rękaw w paski); czy rozbudowany fragment z blogu modowego poświęconego nowym trendom: w nowej kolekcji ma być więcej inspiracji z "catwalków" - sporo ciekawych "shape'ów", słynne "power shoulders", no i mój niekwestionowany faworyt: "zgrungeowane printy". Ubrania, które widziałam w showroomie, potwierdzają, że nie są to tylko puste promises.... Należy zwrócić uwagę, że słowa zapożyczone z języka angielskiego są dodatkowo „przystosowane” do fleksji języka polskiego – są to tzw. hybrydy językowe (np. końcówka „ów” – catwalków, shape’ów. Są to zapożyczenia, z których można byłoby zrezygnować. Funkcjonują bowiem ich odpowiedniki w języku polskim (catwalk – wybieg; shape – kształt). Natomiast są również zwroty, których odpowiedniki angielskie przyjęły się w realiach polskiego świata mody: np. showroom. W żadnym magazynie modowym nie spotka się pojęcia „salon wystawowy” – nie brzmi to przecież tak fachowo jak „showroom”. Używanie takiego słownictwa nadaje wrażenie profesjonalizmu. Na pewno stwarza to większe szanse, że dany zestaw skłoni odbiorcę do naśladownictwa, niż gdyby w opisie garderoby brakowało konkretnych terminów modowych.

Metafora polowania
Terminologia magazynów modowych związana jest z polowaniem: mamy do czynienia z „tropieniem” swetra, „trofeami” wiszącymi w szafach, czy zwrotami często pojawiającymi się w postach na blogach poświęconych modzie: „udało mi się ustrzelić bezcenną koszulę”, oraz komentarzach: „nie dziwię się, że tak na niego polowałaś”. Całość dobrze oddaje metafora: „przesiadywanie w lornetką w internetowych chaszczach”, która pokazuje, że zajecie koneserów mody to żmudna praca, często wymagająca cierpliwości i determinacji. Nierzadko zdarza się, że na blogach pojawia się informacja: „W sumie całe polowanie trwało dwa miesiące”.

(R)ewolucje mody i języka
Niewątpliwie moda to wypadkowa wielu zjawisk społecznych, które tworzą ogólnie przyjęte zwyczaje, normy, style życia. Sama moda zaś inspirowana jest sztuką, muzyką, czy architekturą. To wszystko znajduje swoje odbicie w języku mody, który jest jak sama moda. Dlatego jest on zindywidualizowany, potoczny, czerpiący zapożyczenia z języka angielskiego i posiłkujący się terminologią modową (opis stylów, ubrań, akcesoriów).
 Oscar Wilde nazwał modę „formą brzydoty, która jest nie do wytrzymania, aż w taki sposób, że co pół roku należy ją zmieniać”. Stąd musi się ona co jakiś czas przeobrażać, bo inaczej przestaje być sobą – nie będzie po prostu modna. I język więc ewoluuje, zmienia się i dostosowuje się do przyjętych trendów. I tak jak za modą, tak i za nowinkami w języku trudno czasem nadążyć…


[1] Słynne grube, skórzane bransolety, przypominające bardzo gruby pasek od zegarka, nabijane metalowymi,
często ostrymi ozdobami.

9 września 2012

Postmodernizm w modzie



We dont want to be chic, we Just want to be ridiculous
Marion Foale i Sally Tuffin –projektantki



Postmodernizm zawitał na stałe do sztuki w latach 60-tych XX wieku i trwa do dziś. Odnosi się do całkowitego zaprzeczenia modernizmu, a w modzie oznacza to zakwestionowanie idealistycznego pojęcia dobrego stylu i dominację anty-haute couture i anty-mód. Przejawia się to dekonstrukcją szycia, wzorów i technik cieć, co często w praktyce oznacza, iż końcowy projekt jest mniej doskonały. 
Z drugiej strony, postmodernizm w sztuce wyprodukował nowe kanony piękna. Projektanci mody szukają inspiracji na śmietnikach, w schroniskach dla bezdomnych - to co brzydkie, to co uchodzi za margines społeczny staje się pożądanym stylem życia i modnym trendem. Postmodernizm zakwestionował  istniejące do tej pory kanony piękna – męscy modele reklamują bieliznę damską, transseksualni modele promują kobiece kolekcje ubrań. 

Low couture
źródło: http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/5,96856,6729838,Low_couture.html
Jedną z praktyk, którą można wyjaśnić postmodernizm w modzie jest „majsterkowanie” („bricolage”). Jacek Gądecki użył jej do opisu secondo-handów[1], jednak może ona również służyć do szerszego pojęcia współczesnej mody. Jest to praktyka improwizowania, wykorzystywania tego, co się akurat ma pod ręką do rozwiązania różnych kwestii, czy problemów. I tak moda staje się kombinacją różnych pomysłów, stylów, obrazów, materiałów, kolorów czy wzorów. 
Moda to również forma pastiszu - ironii, zderzenie różnych wątków, zabawa konwencjami. Natomiast celem postmodernistycznego design jest prowokacja - zadawanie większej ilości pytań niż dawania odpowiedzi. 
Bo właściwie co konstruuje dobry gust? W "Vogue" z 1971r., w artykule „Is Bad Taste a Bad Thing?” została opisana kolekcja Yves Saint Laurenta, która łączyła ze sobą zupełnie przeciwstawne style i wzory. Przez ostatnie 50 lat, moda zakwestionowała różnice genderowe, seksualność, wartości moralne, podjęła temat ochrony środowiska i kokieteryjnie odcięła się od historii. Czy to oznacza, że moda stała się teatralną maskaradą?



[1] Por. Jacek Gądecki , Moda/kg. O modzie i kulturze z drugiej ręki, [w:] Tomasz Szlendak, Krzysztof Pietrowicz (red.), 2007, Rozkoszna zaraza. O rządach mody i kulturze konsumpcji, Wrocław, s. 96.
.
 

11 sierpnia 2012

Who cares about gender if you look great in clothes




Few days ago I went to the Art Gallery at Ny Adelgade 7 to see the joint exhibition by fashion photographer Karina Jønson and designer BARBARA I GONGINI. Those pictures helped me come up with the idea for this post - how fashion blurs gender boundaries. Just have a look:

"Dark and Secretive Universe"
Karina Jonson/ Barbara i Gongini

"Dark and Secretive Universe"
Karina Jonson/ Barbara i Gongini

"Dark and Secretive Universe"
Karina Jonson/ Barbara i Gongini

They show that gender can be irrelevant to fashion. And the case of sexual ambiguity in fashion is nothing unusual in the 21 century. The male model of the moment is Andrej Pejic, who - and there's no other way to put it - looks like a woman. Pejic is part of a movement in fashion to blur gender boundaries. And it's not just about boys who look like girls. Lea T is a transsexual model booking all the best campaigns fashion has to offer right now. The idea is not to care about gender as long as you look great in clothes. In this context of working in fashion, role conflict is not that important (if you look great in those clothes).
 The contemporary study of gender pay attention to the fact, that gender is not something we are, but something we do – we do it through socialization, interaction and we do it every day - even during the conversation. I would like to describe and discuss the case of fashion and an idea of gender which is judged according to what is demand appropriate feminine or masculine way of dressing. Did we not have a set of modeled way of dressing differ for girls – pink outfit and boys – blue outfits? This means that the conventional approach to the process of becoming girls and boys has been shaped by many processes, such as socialization, relationships, interactions and environment. And the concept of men and women is different across the time, social situation, role paid in society due to fashion differentiation.
We can say that, men “does” being masculine by wearing trousers, jacket, tie, polo shirt. We can also say that, women “does” being feminine by wearing dress, high-heels and make-up However, today, there isn’t a clear divide between male and female fashion. During the past five years, designers have created collections for both men and women. And it is nothing new: gender norms and fashion haven’t remained constant through time. What used to be considered masculine in the time of King Henry VIII is now considered feminine (necklace, trousers, and high-heels).
If doing gender is possible, undoing it is likely as well. And we can do it of course through fashion. In the postmodernism style fashion blurs gender boundaries. A distinctive feature of postmodern celebrity is its freedom with regard to gender norms (icons of gender-bending: Annie Lennox – dyed her hair into bright orange and wear men’s suit, Lady Gaga and her alter ego, Florence Welch, singer in the cover of Japanese Vogue). Maybe it is a way to play with gender? In those cases, display – representation fails to provide grounds for categeoralization – gender is elastic.
            Observing fashion in Copenhagen, I noticed that Scandinavian fashion can be analyzing as way to undoing gender. Analyzing men’s outfit – their style refers less to man – tight yellow, orange, red trousers, pink shirts. Analyzing women’s outfit – their style refers less to woman – loose sweaters, flat shoes. It leads us to defamiliarization of “men” and “women” and in case of fashion – universality and unisex – and by this unitary logic, where only one option is offered gender could be undone.
Doing, undoing and non-doing gender are very complex approaches, but at least paying attention to how we can undo gender may keep us focused on changing stereotypes, which are created by us.